Cześć wszystkim! Dzisiejszego posta poświęcę mojej jednodniowej podróży do Monako. Dojechałam tam z Nicei autobusem za 1,5 euro w jedną stronę, a wróciłam pociągiem za 7 euro do Cannes, gdzie miałam hotel. Co prawda autobus jechał dłużej niż pociąg, ale były lepsze widoki. Monako to naprawdę urocze miejsce! Trzeba przyznać, że jeśli chodzi o krajobraz, dominują tam same nowoczesne budowle, jachty i super sportowe samochody, jednak Monako posiada swój specyficzny klimat. Muszę jeszcze zaznaczyć, że byłam tam w ostatni dzień
Grand Prix Formuły 1, dlatego było strasznie dużo ludzi i w całym mieście trwała wieczna impreza już od godzin popołudniowych. Miałam okazję przejść się po torze wyścigowym po zakończonym wyścigu. Było naprawdę super!
Monte-Carlo jest bardziej nowoczesną częścią z kasynami, plażą i hotelami, a Monaco-Ville mieści się na wzgórzu, na którym znajduje się pałac książęcy, piękny park oraz jest tam bardzo dużo wąskich uliczek. Ja i moja towarzyszka podróży- Marisa, przeszłyśmy się po najważniejszych miejscach w Monako, ale przez większość czasu starałyśmy się znajdować fajne miejscówki na fotki jak zawsze. "Jedyne" czego nie zdołałyśmy zobaczyć to
Casino de Monte Carlo, ponieważ spieszyłyśmy się na pociąg wieczorową porą. No ale mówi się trudno! Monako jest idealne na jednodniową wycieczkę, dacie radę zobaczyć większą część tego miasta-państwa.
Jeśli chodzi o moje osobiste przemyślenia związane z tym miastem, to oprócz tego, że mogłam podziwiać wspaniałe widoki, uważam że ta podróż pomogła mi lepiej zrozumieć co pieniądze mogą zrobić z człowiekiem. Przepych był wszechobecny, a widać było po niektórych ludziach jak są przez to "zepsuci" i pyszni. Mam na myśli takie osoby, które afiszują się ze swoim bogactwem na każdym kroku jak np. w Monako. Nie chodzi mi o to że po prostu mają więcej kasy niż inni- bo to normalne, ale o ich sposób bycia. Przykładowo: starszy pan biznesmen, zajechał sobie trzypiętrowym jachtem pod sam port gdzie akurat robiłyśmy fotki, w międzyczasie jego panie do towarzystwa tańczyły skąpo ubrane na drugim piętrze jachtu. Pan bogacz obczajał sobie z góry inne laski, które dołączą do jego imprezy- tak podejrzewam bo jego minie i zachowaniu... No ale poszłyśmy dalej wzdłuż portu. gdzie było kilkanaście kolejnych jachtów- na jednych były podobne imprezy, a na innych siedziała sobie grzecznie rodzinka. Jak idziesz sobie przez Monako (nie wiem czy zawsze tak jest, ale na pewno tak było podczas
Grand Prix) to czasem przeszywa cię czyjeś spojrzenie, które mówi:
mam hajs, mogę wszystko! Brak słów...
Poniżej dodaję fotki z mojej podróży, zapraszam do oglądania. A czy Wy byliście w Monako lub zamierzacie się wybrać? Zachęcam do komentowania, na każdy komentarz odpowiem!