Tossa de Mar leży w Katalonii, niedaleko Girony, około 100 km od granicy hiszpańsko-francuskiej. W tym roku odwiedziłam to miasteczko po raz drugi w swoim życiu, byłam tam także rok temu. Stare Miasto (Vila Vela) w Tossie jest bardzo dobrze zachowane wraz z murami obronnymi oraz kościółkiem na górze, z którego roztacza się piękny widok na całą miejscowość. Razem z Bartkiem spędziliśmy w tym miasteczku 7 dni, później udaliśmy się do Barcelony, ale o tym będzie w kolejnym poście. Wybrzeże nad którym leży Tossa jest bardzo urokliwe, charakteryzuje się spadzistymi skałami ułożonymi pionowo do morza oraz dużą ilością ślicznych, kamienistych zatoczek. Nazywają się one po hiszpańsku calas. Każa cala ma swoją nazwę, np. Cala Pola, przy której znajduje się kemping Pola, a na nim skatepark Club Eurocamp. To właśnie on był celem naszej destynacji, to dlatego zabraliśmy nasze bmx-y, ale tam pojeździć! Z Tossy na skatepark dojeżdżaliśmy autem, zazwyczaj było tak że rano lub wieczorem jeździliśmy na rowerach, a oprócz tego w ciągu dnia zwiedzaliśmy różne calas. Był to naprawdę udany tydzień, ale zakończył się małym wypadkiem mojego Bartka, ponieważ na skateparku przeciął sobie rękę i miał założone 14 szwów... Od tamtego czasu, musieliśmy co kilka dni odwiedzać szpitale na wizyty kontrolne i zamiany opatrunków (np. w Barcelonie lub Annecy), ale i tak uważam, że ogólnie było super i przepięknie <3 Zapraszam jak zwykle do oglądania zdjęć!
Na początek zdjęcia ze Starego Miasta w Tossie
Bartek robi table top'a na Eurocampie
tak to ja :D na Eurocampie
Cala Pola (i plaża w zatoczce koło Eurocampa) na tym zdjęciu i tych poniżej \/
Kocham tą wodę <3
Cala Bona
W tle Tossa de Mar <3
I tym oto nostalgicznym zdjęciem kończę dzisiejszego posta, zdjęć było dużo, ale mam nadzieję, że dotrwaliście do końca! Jeśli macie ochotę pooglądać więcej zdjęć zapraszam na mojego instagrama, tam dodaję fotki na bieżąco. A wy jak spędziliście wakacje? Zwiedziliście jakieś ciekawe miejsce? Z niecierpliwością czekam na wasze komentarze i pozdrawiam wszystkich :*
Jejku jak tam pięknie! Te balkony porośnięte fioletowym bluszczem-cudo! Ogółem cała okolica robi bardzo pozytywne wrażenie :) Ja całe wakacje spędziłam w Polsce,ale szczerze mówiąc nie narzekam, bo nie przapadam za ciepłym klimatem,przy 30-tu stopniach ''umieram'',za to uwielbiam lasy,góry itp.,więc idealnie się tu odnajduję,a przyszłym tygodniu wyruszam jeszcze w Tatry na zakończenie wakacji :)P.S Życzę zdrowia Puszkowi i Bartkowi :D
ReplyDeleteCudowne zdjęcia i widać że urocze miejsca *.*
ReplyDeleteSiwetne zdjęcia, byłam kiedyś w tossie i zakochałam się - zupełnie inny klimat niż w Lloret :)
ReplyDeleteprzepiekne widoki! <3
ReplyDeletePozdrowienia z Walencji :*
Kochana gdzie byłaś na Erasmusie?
ReplyDelete